monikas86 - 2008-01-05 22:41:49

Moje ulubione :D miejsce to Canazei /Sella Ronda, kto zna? Lubie tez San Pellegrino i Alpe di Lusia - Aska W. jesli tu wejdzie tez poleci napewno, bo bylysmy razem. Zreszta Asia jezdzi duzo dluzej, wiecej i czesciej niz ja - efekty sa widoczne.
Magda, pamietasz nasz wyjazd na Tarasowke? Sa z tego jakies zdjecia????????? Poogladalabym...

Jak potrzeba info o Austrii - chetnie udziele. Gdzie jezdzi Wieden: - Semmering (1 godz jazdy od Wiednia); St.Corona-Mariensee (1,5 godz jazdy, ale plasko i bardzo familijnie); Hochkar, Lackenhof - kawalek dalej ale i gorki lepsze.

Mam tez dojscia do nart we Francji - wtyczka - kolega z liceum.

Jak sie jezdzi na Slowacji? Malgosia Nowak tam chyba sie wybiera w najblizszym czasie.

Teraz czekam na Was w tym watku.

Borek - 2008-01-05 23:17:44

Mam do wyboru - albo milczkiem ignorować, albo przyznać że nie miałem desek na nogach od ponad 10 lat :/ W tym roku też nie ma na co liczyć. Ale za rok kto wie.

monikas86 - 2008-01-06 13:16:51

Ech Marcin, to tylko temat. Umiesz nie umiesz, ale miales kiedys skoro piszesz, ze "od 10 lat...". Ja jeszcze jezdzilam na lyzwach, pamietasz lodowisko u nas na boisku w latach podstawowki? Gadalismy o tym u Baranowskiej, nie wiem czy slyszales. Jestem pewna, ze ci co jezdzili wtedy na lyzwach jeszcze teraz pamietaja, bo ja zalozylam lyzwy po ilus-tam-latach i okazalo sie ze umiem jezdzic lepiej niz inni ;) No moze nie figurowo, ale daje sobie spokojnie rade.
Tutaj w Wiedniu na szczescie sa lodowiska conajmniej w kazdej dzielnicy, jezdza nie tylko dzieci, wogole ludzie sie sportuja duzo wiecej niz ja pamietam z Polski kiedys. Moze teraz sie zmienilo? Rower, basen - to minimum, co wiekszosc tutaj robi, zima narty, lyzwy. A jak sa dzieci, to juz chyba kazdy...
Ja mialam mala przerwe, bo ... pisalam w emailach o przyczynie, ale mam zamiar wrocic jak tylko bedzie mozliwosc.
No dobra, a co TY w takim razie robisz? Namietne lazenie po lesie tez cos w koncu daje...

Borek - 2008-01-06 20:09:18

Rower. Trzy lata temu trochę ponad 3000 km od czerwca do połowy września (po okolicy). Dwa lata temu 900 km w niecałe dwa tygodnie - z Działdowa nad morze i z powrotem (po okolicy nie licząc). W zeszłym roku jakoś cieniutko, tylko po okolicy i Warszawie, nawet nie wiem ile w sumie, pamiętam tylko że na koniec sierpnia połączyłem kilka swoich ulubionych tras w jedną i zrobiłem trochę ponad 100 km za jednym zamachem.

ASZ - 2008-01-07 08:43:55

wreszcie mnie ta magiczna skrzynka wpuścila!! ja co prawda ze sportami raczej kiepsko... narty mialam 2x na nogach (osla łączka na Antałówce).. łyżwy - w dzieciństwie, rower - no, tu lepiej, ale nie maratony, za to pływanie dalej idzie:) nawet udaje mi się namówic moje synka, wstajemy co pewien czas o 5:00 i na 6:00 jedziemy na basen..godzinka plywania, troche masaży podwodnych - i dzień robi się piękny, a nerwy jakoś słabiej dopadają...za to uwielbiam włóczegi po górkach (Pieniny to mój drugi dom!!)

monikas86 - 2008-01-09 11:02:07

No a ja mam niezly sport ostatnio tzn latanie z gazetami po domu za szczeniakiem. Przyda sie po swietach ;)))) Juz nie moge sie doczekac kiedy bede mogla z sunia wychodzic na dwor - narazie nie moge, bo jest w trakcie szczepien.

www.spotmulti.pun.pl www.fizjo-wsz.pun.pl www.wolsung.pun.pl www.gv.pun.pl www.przyjacielesw4.pun.pl